Marcin Zych, biolog z Uniwersytetu Warszawskiego, twierdzi, że stawianie kolejnych miejskich pasiek jest działaniem nieekologicznym, który doprowadza do szybszego ginięcia dzikich pszczół.

W ostatnich latach w Polsce nastała prawdziwa moda na miejskie pasieki, które w dużych i małych miastach rosną jak grzyby po deszczu. W zamyśle inicjatorów budowania pasiek w miastach ich powstawanie jest działaniem proekologicznym. Nic z tych rzeczy, tłumaczy prof. Marcin Zych. – Popularne w ostatnich latach miejskie pasieki mogą szkodzić wielu dzikim gatunkom pszczół. Paradoksalnie stawianie kolejnych uli nie służy samym pszczołom.

Rozumowanie to nie jest pozbawione logiki. Pojawianie się kolejnych milionów pszczół miodnych w miastach oznacza mniej pożywienia dla dzikich zapylaczy i ich przyspieszone wymieranie. Hodowana w miejskich pasiekach pszczoła miodna powoli będzie w takich okolicznościach wypierała z ekosystemu dzikie pszczoły.

W jaki sposób powinniśmy więc chronić dzikie pszczoły? Zmniejszać – albo chociaż nie zwiększać – liczby pasiek hodowlanych, sadzić więcej roślin miododajnych, stosować jak najmniej środków ochrony roślin oraz ustawiać więcej hoteli dla dzikich zapylaczy.

Całej arcyciekawej rozmowy z prof. Marcinem Zychem można wysłuchać w podcaście radia TOK FM: https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,28586796,miejskie-pasieki-szkodliwe-dla-pszczol-biolog-wyjasnia-jak.html

 

 

 

 


Źródło: https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,28586796,miejskie-pasieki-szkodliwe-dla-pszczol-biolog-wyjasnia-jak.html