Uprawy migdałów w Dolinie Kalifornijskiej przyczyniają się do wymierania pszczół.
Okazuje się, że migdały i pochodzące z nich mleko migdałowe, tak uwielbiane przez wegan i wegetarian, wcale nie są tak ekologiczne, jakby można było sądzić. Są przynajmniej dwa powody, dla których można tak uważać.
Po pierwsze, amerykańskie uprawy migdałów kalifornijskich przyczyniają się do degradacji ekosystemu. Wzrastająca ilość upraw migdałów amerykańskich, która jest głównie wynikiem rosnącego światowego popytu na mleko migdałowe, powoduje, że do Doliny Kalifornijskiej na uprawy migdałów wwożone są przez pszczelarzy trudniących się wypożyczaniem pszczół tysiące uli. Miliony uli z europejską pszczołą miodną skoncentrowane na jednym obszarze prowadzą do wymierania rodzimych gatunków dzikich pszczół występujące w Ameryce Północnej, gdyż komercyjnie przywożone na uprawy migdałów pszczoły miodne pozbawiają dzikich zapylaczy pokarmu.
Osobną kwestią jest to, że – jak zaobserwowano w ostatnich latach – znacznie wzrosła też śmiertelność pszczół „komercyjnych” przywożonych na uprawy migdałów kalifornijskich. Według pszczelarza Denisa Arpa, który jest jednym z tych pszczelarzy, którzy dostarczają pszczoły na uprawy migdałowców w Dolinie Kalifornijskiej, ostatnio śmiertelność pszczół przywożonych do sadów migdałowych przekracza 30% . Naukowcy za główną przyczynę tak wysokiej śmiertelności owadów zapylających uznają stosowanie bardzo dużej ilości pestycydów. Szacuje się, że same uprawy migdałów w Dolinie Kalifornijskiej pochłaniają aż 35 milionów funtów (ok. 16 milionów kg) chemicznych środków ochrony roślin rocznie.
Źródło: „The Guardian”